Reklama

kradzież zawartości strony internetowejWyobraź to sobie: logujesz się na stronie administratora swojego bloga WordPress, a na pulpicie wyświetla się 15 nowych linków przychodzących - niesamowite, myślisz - dopóki nie przejrzysz każdego z linków, by stwierdzić, że właśnie skradziono i ponownie wydrukował twoją treść, słowo na słowo, a jedynym powodem, dla którego się dowiedziałeś, jest to, że zapomnieli usunąć link, co spowodowało, że automatycznie cię pingował. Co za cholera? Badasz więcej i okazuje się, że splądrowali każdy post, który kiedykolwiek napisałeś, a nawet opublikowali go razem z innymi skradzionymi treściami. Co się dzieje i jak mogą sobie z tym poradzić? Witamy w świecie skradzionych treści internetowych.

Scenariusz, który właśnie przedstawiłem, nie jest nawet połową historii - wiele blogów automatycznie usunie wszystkie linki umieszczone w treści, więc nie zostaniesz powiadomiony przez pingowanie Twojego bloga. Jeszcze więcej nie tylko usunie Twoje linki, ale również przepisze treść; zastępując popularne słowa synonimami - często trudnymi do odczytania wynikami.

Oto przykład powyższego akapitu w swobodnie dostępnym artykule „spinner”, jak są one znane w branży:

Konkretna sytuacja, która jest jedynie zilustrowana, nie stanowi również pięćdziesięciu procent opowieści - kilka wesites z pewnością automatycznie ją wyeliminuje rodzaj linków zwrotnych do Twojej witryny, które umieściłeś w tej zawartości, abyś nie został powiadomiony za pomocą polecenia ping dla Twojego stronie internetowej. Jeszcze więcej nie usunie twoich własnych linków, jednak może również przepisać twoje artykuły; zmieniając często frazy razem, używając zamienników wyrazów i fraz - zwykle mając drobne trudności z odczytaniem końcowych korzyści.

To ten sam akapit, przepisany na świeżą treść. Jak widać, skutkuje to kompletny nonsens.

Dlaczego mieliby to zrobić?

W ciemnym świecie SEO, wyjątkowy treść jest wszystkim. Wpisz „farmę treści”. Tak długo, jak zawiera właściwe słowa kluczowe i kilka niejasno powiązanych tekstów, możesz tę stronę uszeregować według tych słów kluczowych. Załaduj stronę Adsense (który automatycznie wyświetli powiązane reklamy), a teoria jest następująca: odwiedzający widzi Twoją witrynę w wynikach i przegląda fragment fragmentu - wydaje się to zgodne z prawem. Gdy tylko znajdą się na stronie, zaczynają czytać, uświadamiają sobie, że to kompletne śmieci, i klikają pierwszy link, który mogą zobaczyć zabierz ich stamtąd i coś istotnego - w tym przypadku reklamy Adsense. Zyski dla webmasterów.

Na szczęście teraz potrzebujesz jakość jak również wyjątkowość; te „zakręcone” akapity słownych biegunków po prostu już ich nie wycinają, a farma zawartości została w dużej mierze bezużyteczna. To jednak nie powstrzymuje ich przed próbowaniem.

kradzież zawartości strony internetowej

Zwalczanie piratów

Co możesz zrobić, aby chronić swoje treści?

1. Zrób dobry użytek z linkowaniai zawsze link do oryginalnego artykułu. Zamień negatyw na pozytywny: zakładając, że skopiują twoją treść dosłownie i nie usuwają linku (chociaż niektórzy potrafią i zrobią to automatycznie), skradziona treść faktycznie będzie wskazywać z powrotem na twoją stronę, a może nawet przydadzą ci się trochę SEO z powodu posiadania tak wielu linków w całym miejscu (mówię być może, ponieważ jest bardziej prawdopodobne, że ci faceci nie mają żadnej wartości SEO do przekazania na). Przynajmniej każdy prawdziwy czytelnik, który zobaczy skopiowany artykuł, będzie miał możliwość powrotu do strony, z której pochodzi.

2. Nie publikuj pełnych kanałów tekstowych. To mnie smuci, ale to dość niezawodne rozwiązanie. Treści są kradzione przy użyciu automatycznych wtyczek, które okresowo czytają kanały RSS; więc usunięcie kanału RSS tylko do fragmentów oznacza, że ​​mogą ukraść tylko fragment, a nie cały artykuł. Niestety może to również zdenerwować czytelników, którzy polegają na kanałach dostępu do treści witryny.

3. Usiądź tam bez końca i przesyłaj raporty spamowe do Google. Jest to szczególnie czasochłonna i taktyczna taktyka, ale może być skuteczna. Po prostu wypełnij formularz, powiedz Google, że druga strona to blog spamowy i obserwuj, jak spadają z żałosnego rankingu, jaki osiągnęli. Nie wiesz, które strony kradną Twoje treści? Weź kilka zdań ze swojego postu i przeprowadź dokładne wyszukiwanie według ciągów w Google. W rzeczywistości sporo osób kradnie nasze treści, ale na szczęście wydają się być prostymi agregatorami, które odsyłają do oryginalnego źródła i wyświetlają tylko fragment. Co ładnie prowadzi mnie do następnego punktu…

4. Nic nie robić; Google prawdopodobnie jest już w tej sprawie. Ten rodzaj kopiowania treści był szczególnie rozpowszechniony w ciągu ostatnich kilku lat, ale Google robi poważne postępy w automatycznym wykrywaniu i usuwaniu z rankingu tych witryn. Z mojego doświadczenia wynika, że ​​obecnie złodzieje treści zajmują rangę w ogóle. Możesz pomóc Google, upewniając się, że Twoje treści są zawsze najpierw indeksowane; w tym celu potrzebujesz indeksu witryny przesłanego za pomocą Narzędzi dla webmasterów.

5. Zainstaluj osobistą listę blokowanych Chrome do użycia, gdy znajdziesz spam / przerobioną treść. Wraz z raportami spamowymi stwierdzono, że Google używa wtyczki osobistej listy blokowanych Chrome do wykrywania złych / spamujących wyników w sieci; jeśli wystarczająca liczba osób oznaczy witrynę jako spam lub niepożądaną (wybierając opcję zablokowania jej w swoich osobistych wynikach wyszukiwania), jest to postrzegane jako dobry wskaźnik, że strona ma albo słabą jakość, albo spam.

6. Uważaj na „szanowanych” złodziei treści. Nie wszyscy zadowoleni piraci leżą w ciemności w przebraniu .netto domeny słów kluczowych w dopasowaniu ścisłym; niektóre z nich są otwarte i górują nad twoim małym, cienkim blogiem dzięki swojej wielkiej medialnej sile, każdego małego titbit, który publikują przewyższając twoje. The Huffington Post jest jednym z takich przykładów; kilka lat temu ich taktyką było dobrać wybierz artykuły i skopiuj treść dosłownie, utwórz nowy nagłówek i odeślij link. Wprawdzie proszą o pozwolenie dzisiaj, ale praktyka przedruk treści pozostaje takie samo; z wklejonymi reklamami, które płacą im, a nie tobie.

Mimo że zapewniają link źródłowy, prawda jest taka, że ​​bardzo niewielki ruch będzie kiedykolwiek wysyłany na twój sposób; po prostu dałeś im pozwolenie na zarabianie pieniędzy na twoich treściach, utrwalając ich pijawkowe życie. Niestety, większość redaktorów jest zazwyczaj zachwycona, aby mieć tam link. Prawdopodobnie byłbym też - ale to nie zmienia natury tego, co robią.

Tak jest, drodzy czytelnicy dlaczego i w jaki sposób ludzie kradną treści internetowe i co możesz zrobić zapobiec to. Czy masz blog i masz jakieś doświadczenie ze złodziejami treści? Czy natknąłeś się na takie „huśtawki”, jak to już minęło, i czy je zgłosiłeś? A może Twoje treści zostały skradzione przez witrynę większą niż Twoja?

James ma licencjat z zakresu sztucznej inteligencji i jest certyfikowany przez CompTIA A + i Network +. Jest głównym programistą MakeUseOf i spędza wolny czas grając w paintball VR i gry planszowe. Buduje komputery od dziecka.