Dwie dekady temu Google był tylko wyszukiwarką, Amazon był głównie sprzedawcą książek, a Facebook nie istniał.
Dziś wszystkie trzy firmy rozwinęły się tak bardzo, że są obecne w prawie każdym aspekcie naszego cyfrowego życia. Od tekstowych po kanały komunikacji wideo, nie ma ucieczki przed Big Tech.
Przy tak ogromnym zasięgu istnieją obawy, że ci giganci technologiczni mają zbyt dużą władzę nad tym, co wolno nam oglądać lub udostępniać online. Ponieważ lista tego, co jest cenzurowane, rośnie, oto dlaczego powinieneś się martwić.
Co to jest cenzura Big Tech?
Na początku zasięg Big Tech wygląda całkiem normalnie – grupa firm technologicznych robi ogromne postępy. Jednak niepokojącą kwestią jest ich monopol na kanały rozmów publicznych i sposób, w jaki sprawują władzę, która się z tym wiąże.
Cenzura Big Tech ma miejsce wtedy, gdy firmy takie jak Apple, Amazon, Google, Microsoft czy Twitter decydują o tym, jakie media można oglądać lub z którymi można wchodzić w interakcję w Internecie. Dzieje się tak, gdy stają się strażnikami sieci, decydując, jakie opinie możesz udostępniać w palących kwestiach i jakie treści są „wystarczająco bezpieczne”, abyś mógł je konsumować.
Na pierwszy rzut oka cenzura ma sens. Wiele ekstremistycznych pomysłów i podżegania do przemocy rozprzestrzenia się za pośrednictwem platform internetowych. Trzymanie ich w ryzach to nic trudnego.
Rozmowy na platformach takich jak Facebook i Twitter czasami przeradzają się w osobiste obelgi, groźby i ataki rasistowskie. Ważne jest również, aby to sprawdzić.
Podmioty polityczne czasami dzielą się poglądami i treściami „niezgodnymi z prawdą”. Jest to uważane za dezinformację i słusznie powinno być „ściśle monitorowane”.
We wszystkich trzech przypadkach cenzura wydaje się mieć sens. Jak na ironię, to jest właśnie problem. Kiedy cenzura wydaje się normalna. Kiedy Big Tech ma moc, by samodzielnie określić narrację jako spójną lub niezgodną z prawdą, sprawy zaszły za daleko. Kto decyduje o tym, jaka jest prawda? Wielka technologia?
Według an Raport NPR, podczas przygotowań do wyborów prezydenckich w USA w 2020 r., New York Times został poddany serii skoordynowanej cenzury ze strony Facebooka i Twittera.
Po opublikowaniu raportu śledczego na temat członka rodziny jednego z kandydatów, obie platformy uznały raport za niezgodny z prawdą i natychmiast go ukryły. Twitter na pewien czas zakazał nawet wszystkich wiadomości z konta Twittera New York Times.
W kwietniu 2022 roku jedna z największych indyjskich platform informacyjnych, Wion, została zablokowana w YouTube za wyemitowanie oświadczenia europejskiego przywódcy. Według Wion, wyemitowane oświadczenie zostało uznane za niezgodne z rzeczywistością i Wion został za to ukarany.
W obu przypadkach Big Tech decydował, co jest prawdziwe, a co nie. Czy to jest w porządku, aby big tech grało w sędziego, ławę przysięgłych i kata? Z pewnością wielu się sprzeciwi.
Dlaczego powinieneś się martwić?
New York Times to jedna z największych platform informacyjnych w USA i Wion w Indiach. Jeśli Big Tech mógłby skutecznie wycofać tych graczy wagi ciężkiej z powodu posiadania niezgodnych opinii, co ze zwykłym użytkownikiem?
Co się dzieje, gdy twoja opinia oparta na faktach – politycznych, religijnych lub naukowych – jest niezgodna z interpretacją prawdy przez Big Tech? Czy moglibyśmy osiągnąć czas, w którym moglibyśmy zostać wyrzuceni za, powiedzmy, utrzymywanie odmiennej opinii politycznej do firm?
Czy w końcu możemy stanąć przed wyborem dostosowania się lub bycia cenzurowanym? Powstrzymywania się od sprzecznych poglądów jako ceny dostępu do platform Big Tech? Nie osiągnął jeszcze tego etapu; mamy nadzieję, że tak się nie stanie, ale z pewnością może. I to jest niepokojące.
To jednak nie jedyny problem. Być może bardziej niepokojące jest niebezpieczeństwo jednej narracji. Jeśli jedna strona rozmowy publicznej zostanie stłumiona, nie będzie to już rozmowa. Zamiast tego wydaje się, że ludzie są na siłę karmieni narracją i „policjowani”, aby ją zaakceptować.
Działając niemal na całym świecie, Big Tech może stać się dyktatorem bez granic. Tłumiąc nawet najbardziej pozornie nieistotną narrację, mogą niemal samodzielnie wpływać na globalne wyniki.
Łatwo argumentować, że ich uprawnienia cenzury są ograniczone do ich platform i możesz dzielić się swoimi opiniami gdziekolwiek indziej. Jednak rzeczywistość jest mniej jednoznaczna.
Big Tech ma się dobrze, Big Tech. Kontrolują większość publicznych kanałów konwersacji, w których możesz zdobyć wartościową publiczność. Jeśli masz jakiekolwiek wątpliwości co do monopolu Big Tech, pomyśl o ostatnim razie Facebook i powiązane z nim aplikacje zepsuły się na kilka godzin w 2021 r..
Ale to nie wszystko, Big Tech kontroluje również większość infrastruktury, która utrzymuje działanie Internetu. Oznacza to, że nawet jeśli prowadzisz własną przestrzeń, Big Tech może ją zatrzymać, jeśli jest w jakikolwiek sposób powiązana z dowolną ich infrastrukturą.
W styczniu 2021 r. Apple i Google wyrzuciły Parlera z App Store i Play Store odpowiednio po tym, jak platforma została oskarżona o niemoderowanie treści swoich użytkowników. Zaledwie 24 godziny później Amazon Web Services (AWS) wyrzucił Parlera ze swojego hostingu, skutecznie zabijając połączenie platformy mediów społecznościowych z Internetem.
Chociaż prawdopodobnie było to w dobrej sprawie, czy można zastosować tę samą maszynerię do pokonania konkurencyjnych narracji? To pokazuje ogromną moc Big Tech.
A co z dobrymi stronami cenzury?
Wydaje się, że cenzura wyrządza im więcej szkody niż korzyści. Jak zatem Big Tech może utrzymać dyskurs publiczny w czystości? Skłaniając się bardziej w kierunku umiaru niż wprost cenzury.
Jeśli się zastanawiasz, jest między nimi różnica. Umiar jest wtedy, gdy platformy te zapewniają, że dyskurs obywatelski jest wolny od rasistowskich ataków, obelg, podżegania i gróźb przemocy. Cenzura ma miejsce, gdy tłumi się sprzeczne punkty widzenia.
Jeśli pomidory i ogórki rosną w ogrodzie i rywalizują o dominację, czasami pojawiają się chwasty. Umiar polega na usuwaniu chwastów, aby sprzyjać zdrowej rywalizacji. Cenzura przypomina raczej tłumienie ogórków, aby pomidory wypełniły większą część ogrodu. Tak nie powinno być.
Ale czy można zaufać internautom, którzy oceniają opinie na podstawie zasług? Big Tech mówi „Nie” i nadal decyduje za nas, na jakie opinie powinniśmy, a czego nie powinniśmy być narażeni. Tłumią ogórki.
Co możesz zrobić, aby złagodzić ten trend?
Realistycznie rzecz biorąc, większość tego, co można zrobić, leży w rękach rządów na całym świecie. Jest jednak kilka rzeczy, które możesz zrobić, aby się przed tym uchronić.
1. Aktywnie szukaj alternatywnej narracji
To normalne, że widok większości na jednej platformie różni się od widoku większości na innej. Próbkowanie rozbieżnych opinii na różnych platformach zapewnia wystarczającą ilość informacji, aby uzyskać świadome stanowisko wolne od uprzedzeń narzuconych przez cenzurę.
Fora internetowe, takie jak Reddit, choć mają swój udział w kontrowersji, zazwyczaj prezentują wiele narracji. Kora to kolejne świetne miejsce, w którym można odważyć rozbieżne opinie od ograniczeń cenzury Big Tech. Średni zawiera również idee z całego spektrum politycznego, religijnego i naukowego.
Przyzwyczajaj się do odwiedzania witryn, które Cię interesują, zamiast czekać na polecane przez nich treści w mediach społecznościowych. Jeśli zostanie ocenzurowana, ta ważna rekomendacja może nigdy nie pojawić się w Twoim kanale. Wpisz Kora, NY Times, Zrobić użytek zlub preferowane witryny i odwiedzaj je częściej.
3. Obejmij mniejsze platformy
W przeciwieństwie do większości dominujących mediów społecznościowych i platform do udostępniania filmów, mniejsze platformy są zarówno mniej skłonne do cenzurowania opinii, jak i podlegają mniejszej zewnętrznej presji. Bardziej prawdopodobne jest, że zobaczysz dwie strony historii, a przynajmniej drugą stronę.
Jako alternatywę dla YouTube możesz wypróbować mniejsze platformy, takie jak Utreon, Dailymotion, Vimeo, D.tube i 9gag. W przypadku Twittera możesz spróbować Tumblr, Bohater Prawdziwa Społeczność , Yubo i VK.com wśród kilka świetnych alternatyw dla Facebooka.
Praktycznie rzecz biorąc, migracja na te platformy nie rozwiąże problemu. Ponadto możesz nie znaleźć wielu znajomych z liceum, tak jak na Facebooku, ani nie uzyskać dostępu do wszystkich globalnych źródeł wiadomości, które uzyskasz na Twitterze.
Jednak fakt, że masz opcję lub alternatywę, jest bardzo ważny. Im więcej osób migruje do tych alternatywnych platform lub przynajmniej korzysta z nich, tym bardziej zdecentralizowana jest władza od wielkich technologii.
Weź również odpowiedzialność
Chociaż zdrowych, ale sprzecznych opinii nie należy cenzurować, jako internauci musimy nauczyć się automoderacji. Zanim opublikujesz ten post na Instagramie, Facebooku lub Twitterze, zadaj sobie pytanie, czy byłoby w porządku, gdyby był skierowany do mnie?
Wyciek cenzury Google: czy jesteś cenzurowany?
Czytaj dalej
Powiązane tematy
- Internet
- Cenzura internetowa
- Technologia
O autorze
Cześć, jestem Max. Jestem bardzo podekscytowany Metaverse, Android OS i Big Tech. Uwielbia Game of Thrones, Pizza i podcasty techniczne
Zapisz się do naszego newslettera
Dołącz do naszego newslettera, aby otrzymywać porady techniczne, recenzje, bezpłatne e-booki i ekskluzywne oferty!
Kliknij tutaj, aby zasubskrybować