Reklama
Ufamy Google z naszymi danymi osobowymi na co dzień: co się stanie, gdy nie pozwolą nam wziąć ich wtedy, gdy są potrzebne? Ostatnio miałem właśnie taki scenariusz. Jestem wielkim fanem Google - używam ich jako wyszukiwarki (oczywiście), Chrome jest moją podstawową przeglądarką od lat, zarządzam zdjęcia za pomocą Picasy, Google+ to moja wybrana sieć społecznościowa, a smartfonów z Androidem używam wyłącznie od czasów Piernika dni. Możesz więc powiedzieć, że jestem bardzo uwikłany w sieć Google. Nie ma się czym martwić, pomyślałem, dzięki Google Takeout. Od tego czasu odkryłem inaczej.
Obietnica Google Takeout
„Ważne jest, abyś miał kontrolę nad swoimi danymi”, wychwala Google Takeout - usługę Google, której celem jest umożliwienie użytkownikom posiadania i eksportowania ich informacji. Ponadto zachęca nas do „zbadania zasad eksportu danych” miejsca docelowego, na wypadek, gdybyś planował migrację danych. Uwielbiło mnie to pozytywne i rozsądne podejście do moich danych - to jest mój, więc miło było zobaczyć Google i widzę to oko w oko.
Dane, o których mowa, to moje zdjęcia - setki, jeśli nie tysiące zdjęć zrobionych za pomocą moich smartfonów z biegiem lat i automatycznie przesyłane do Google+ dzięki cudownie łatwej synchronizacji usługi funkcja. Uzyskanie moich informacji polegało jedynie na przewinięciu długiej listy typów danych i zaznaczeniu pola obok moich zdjęć:
Kliknąłem duży przycisk Utwórz archiwum, a następnie przywitał mnie zachęcający pasek postępu, przeglądając moje dane. Wkrótce będę miał duży ZIP pełen moich rodzinnych zdjęć z lat.
Kiedy na wynos pójdzie źle
Jak już zapewne się domyślacie, eksport danych nie powiódł się. I nie powiodło się. A potem zawiodło to trochę więcej (jestem niczym, jeśli nie jestem uparty, gdy chcę moich danych):
Ten zrzut ekranu to tylko próbka moich nieudanych prób - jest ich więcej. Zwróć uwagę na brak szczegółów - oto, co otrzymujesz po kliknięciu Pokaż szczegóły archiwum:
Widzę więc, że nie udało się wyeksportować moich zdjęć. Dzięki, Google. Nie martw się jednak, otrzymasz również komunikat o błędzie przez e-mail:
Równie pouczające: brak linku do wsparcia, a nawet kodu błędu. „Niestety eksport nie powiódł się” - mówi Google.
Strona eksportu zawiera link do tego ogólna ankieta ponieważ Google chce wiedzieć, jak to zrobili. Wypełniłem go, ale nikt się ze mną nie skontaktował (niespodzianka!).
Karta atutowa: Jestem klientem płacącym
W przeciwieństwie do większości użytkowników Google Apps, płacę Google za przyjemność korzystania z ich e-maili i innych produktów. Robię to nie dlatego, że potrzebuję dodatkowej przestrzeni lub jakichkolwiek płatnych funkcji, ale dlatego, że chcę kwalifikować się do wsparcia, gdy go potrzebuję. To był właśnie taki czas, dlatego zadzwoniłem na infolinię pomocy Google (tak, jest coś takiego), wprowadziłem mój numer PIN i uzyskałem przyjaznego i kompetentnego przedstawiciela pomocy technicznej na linii.
Przedstawiciel słuchał mojego numeru i wydawał się naprawdę zainteresowany i troskliwy. Wstrzymał mnie, gdy poszedł sprawdzić rzeczy, a kiedy wrócił, poinformował mnie, że pomimo mojej zapłaty klient, Google nie będzie w stanie zaoferować mi wsparcia - ponieważ eksport danych nie jest „podstawową usługą”. Zgadza się - Google chce jesteś właścicielem swoich danych, ale nie wystarczy, aby wywołać eksport usługi podstawowej.
Przedstawiciel wysłał mi następujący e-mail:
Krótko mówiąc, bycie płatnym klientem wcale mi tu nie pomogło. Kiedy naprawdę potrzebowałem wsparcia od Google w czymś, co uważam za dość ważne, nie otrzymałem go.
Spróbuj, spróbuj ponownie
Mając kilka opcji, następnego dnia po prostu postanowiłem po raz kolejny spróbować szczęścia z narzędziem do eksportu - to była moja piąta próba. Gwiazdy musiały być odpowiednio ustawione, inaczej serwery Google miały dobry dzień, ponieważ wkrótce po kliknięciu dużego czerwonego przycisku otrzymałem:
Zgadza się: Słodki, słodki sukces. Moje dane czekały na mnie na serwerach Google, spakowane w trzy duże pliki ZIP (po 2 GB każdy). To może z powodu mojej prośby o wsparcie - być może Google poprosił inżyniera o sprawdzenie problemu i ustalenie, co poszło nie tak. Ale nawet jeśli tak się stało, Google nigdy nie informuje mnie o tym - nie dostałem e-maila z informacją, że mój problem zostanie rozwiązany (wręcz przeciwnie). Więc spiszę to na ślepe szczęście i upartą wytrwałość.
Wiadomość na wynos
Choć może to irytujące, moim celem było nie odpowiedzieć, ale zaoferować przydatne informacje. Google używa ich usług wynos i ich Data Liberation Front jako punktów rozmów i punktów PR - my nawet powiązane z nimi wcześniej Użytkownicy Androida: Jak przestać udostępniać Google tyle informacji osobistychUżytkownicy Androida domyślnie przekazują Google wiele informacji. Oto jak wydostać się z tej pułapki. Czytaj więcej . Google łatwo je reklamować, ponieważ większość użytkowników nigdy nie miałaby problemów z eksportowaniem swoich informacji. Ale kiedy spróbujesz, a to się nie powiedzie, może to być okazją do nauki. Oto czego się nauczyłem:
- Nigdy nie ufaj Google wszystkich swoich zdjęć ani innych danych osobowych. Mogą ich nie być w razie potrzeby - przechowuj zewnętrzne kopie zapasowe. Funkcja automatycznego przesyłania Dropbox Dropbox - jedna z niezbędnych aplikacji, jeśli posiadasz iPhone'aOdkąd w tym roku przeszedłem na Ciemną Stronę, aby zdobyć moje pliki cookie i kupić iPhone'a, jedna aplikacja była dla mnie całkowicie bezcenna - Dropbox. W rzeczywistości wybrałbym ... Czytaj więcej to dobry pomysł, ale są też inne rozwiązania do automatycznego przesyłania 4 sposoby synchronizacji i przesyłania zdjęć do pamięci w chmurze na AndroidzieOto najlepsze aplikacje do automatycznego przesyłania zdjęć z Androida do chmury, dzięki czemu nigdy nie stracisz cennych wspomnień. Czytaj więcej także.
- Bycie płatnym klientem nie gwarantuje, że otrzymasz wsparcie, gdy naprawdę jest to potrzebne.
- Kiedy rzeczy w niewytłumaczalny sposób zawodzą, czasem opłaca się po prostu ponowić próbę, spróbować ponownie i spróbować ponownie z determinacją.
Jeśli masz jakieś inne spostrzeżenia z tej krótkiej historii lub masz własne historie Google Takeout, którymi chciałbym się podzielić, chciałbym usłyszeć je w komentarzach.