Reklama
Pomimo tego, że jest bezpłatną i otwartą platformą dla wypowiedzi, handlu i komunikacji, monopole internetowe wciąż istnieją. To prawdopodobnie mówi więcej o nas jako internautach niż o kontrolowanych firmach.
Google jest tak wszechobecny, że osiągnął status czasownika i właśnie do tego zwraca się większość z nas, szukając czegoś w Internecie. Monopole są złe, a Google ma bezpośredni wpływ na sposób, w jaki tworzona jest ulubiona treść online.
Mogą być dobrzy w wyszukiwaniu, ale sami jesteśmy winni za status quo.
Jaki monopol?
To nie jest artykuł na temat porzucenia telefonu z Androidem, nie zamierzam też prosić o zmianę dostawcy poczty e-mail lub wykupienie subskrypcji Office 365. Rozmawiaj na czacie w Hangouts, dodawaj nowe wydarzenia do swojego kalendarza Google i trzymaj się nowego Chromebooka, który właśnie kupiłeś. Dotyczy to wyłącznie wyszukiwarki Google, prawdopodobnie flagowego „produktu” firmy i jednego z największych sukcesów Internetu.
Wszyscy znamy już tę historię: stworzona w garażu przez dwóch doktorantów w Stanford, Google odniosła sukces jego implementacja operatorów logicznych i doskonały algorytm wyszukiwania, który palił każdą wyszukiwarkę czas. Dopiero po kilku latach powszechne użycie terminu „do Google coś” w istocie miało oznaczać „wyszukiwanie w Internecie”, mimo że firma dołożyła wszelkich starań.
Współczesny Google ma ogromną moc, w dużej mierze dzięki ogromnej liczbie przetwarzanych żądań wyszukiwania. Według NetMarketShare, Google obsługuje 69,8% globalnych żądań wyszukiwania, a najbliższym konkurentem jest Baidu wyłącznie na podstawie tego, że zaspokaja rosnącą chińską populację online. W Stanach Zjednoczonych sam Według Google, Google wyskoczyło 67,6% zapytań z maja 2014 r Najnowsze dane comScore.

Stworzyliśmy, przyjęliśmy i przyjęliśmy Internet jako platformę wolności słowa i wypowiedzi - dlaczego więc wszyscy korzystamy z tej samej wyszukiwarki?
Problem
Nie ma nic złego w tym, że firma jest w czymś dobra, a kiedy Google po raz pierwszy rzuciło światło na najciemniejsze zakątki sieci, Internet bardzo potrzebował dobrych wyszukiwarek. Ponieważ firmy, blogi, witryny z zakupami i inne podmioty obejmowały świat online, potrzebowali sposobu na znalezienie. Stworzyło to kulturę zależności od wyszukiwarek, a wraz z nią dość nudną praktykę optymalizacji pod kątem wyszukiwarek (SEO).
W przypadku wczesnego Internetu Google był po prostu zbyt dobry. Do dziś w Stanach Zjednoczonych zajmuje się wyszukiwarka dziewięć miliardów więcej wyszukiwań w miesiącu kalendarzowym niż Microsoft robi z Bing. Przy tak wielu witrynach zależnych od Twojej usługi, może to naprawdę rzucić klucz na działanie, gdy zaczniesz wprowadzać zmiany w sposobie wykonywania tych 12,5 miliarda wyszukiwań miesięcznie.

Które żebranie nasuwa pytanie - jak ustalić, czy jedno łącze jest lepsze od drugiego za pomocą algorytmu? Jest to trudne zadanie dla każdego dostawcy wyszukiwarek, ale gdy ogromna większość zapytań jest kierowana przez tę samą rurkę, działania jednej firmy są odczuwane o wiele mocniej. Nikt nie oczekuje od Google ręcznego pozycjonowania wyników wyszukiwania, ale trudno nie kwestionować dokładności algorytmu komputerowego, który może zakopać Twoje treści i wszelkie przychody z reklam, które miałeś z dnia na dzień.
Ostatnia z tych zmian dotyczy Panda, filtr Google wprowadzony w 2011 roku, aby pomóc usunąć witryny z niskiej jakości treści z wyników wyszukiwania. Aktualizacja z maja 2014 r. Była odczuwalna w Internecie w witrynach takich jak nasza, chociaż największy przegrany został mocno uderzony i strony takie jak eBay i Trendy cyfrowe ich ruch w Google został zmniejszony odpowiednio o 70% i 50%. I odwrotnie, niektórzy ze zwycięzców zauważyli ogromne huśtawki na ich korzyść, jestem pewien, że baza danych ofert ThinkExist i blog celebrytów WhosDatedWho byli zachwyceni zwiększeniem ruchu o 250%.

Piłka jest zawsze w sądzie Google - kontrolują grę wyszukiwania. W ten sposób powstaje kultura dostosowywania treści do tego, czego chce Google. Problem polega na tym, że nikt tak naprawdę nie wie, co to jest. Większość „ekspertów SEO” powie ci, że wie, jak uzyskać wysoką pozycję witryny, ale tak naprawdę nie mają lepszego wglądu w to, co dzieje się za kulisami, niż ty.
Nie jesteśmy zgorzkniali, nie o to chodzi w tym artykule. Nadmierne poleganie na ruchu wyszukiwania jest niebezpieczną grą dla dowolnej witryny lub publikacji, a MakeUseOf zbyt dobrze zna zalety lojalnych czytelników. Żyjemy w świecie ciągłych zmian, więc przetasowanie treści to coś, do czego będziemy musieli się przyzwyczaić. Nie zmienia to faktu, że jeden gracz w świecie online ma ogromny wpływ na sposób tworzenia treści teraz i w przyszłości.
Każda szanująca się publikacja z rachunkami do zapłaty i zainteresowaniem wysoką pozycją w wynikach Google obecnie dostosowuje ich treść do tego, czego chce Google. Dlatego monopole są złe: jedna firma ma decydujący głos, niezależnie od tego, czy tego chce, czy nie. Nie możemy winić Google za to, że chce uporządkować wyniki są wielu producentów treści o niskiej jakości korzystających z SEO w celu zwiększenia ruchu reklamowego.
Co możemy zrobić?
Odejście od Google nie naprawi dużej części uzależnienia sieci od wyszukiwarek, ani nie oznacza nagle, że algorytmy służące do znajdowania treści o niskiej jakości nagle się poprawią. To powiedziawszy, gdybyśmy korzystali z bardziej zróżnicowanych dostawców wyszukiwania, ruch nie byłby tak bardzo skoncentrowany na korzyść Google. Gdy Google wprowadza zmiany, efekty nie byłyby tak poważne, a co ważniejsze, nie byłoby potrzeby dostosowywania treści do algorytmów Google.

Rozprzestrzeniając się bardziej i stosując alternatywy dla wyszukiwarki Google, zaczęlibyśmy bardziej równomiernie rozdzielać odpowiedzialność za ranking treści w sieci. Bez monopolu żadna firma nie byłaby w stanie dyktować tego, co stanowi „dobrą” treść internetową. Możesz nawet odkryć, że niektóre alternatywy dla Google w końcu robią całkiem innowacyjne rzeczy.
Czego więc powinieneś użyć? Bing, Wieśniak, Zapytać i AOL są kolejne w kolejności według popularności, ale inne istnieją. Jeden z nasze bardzo ulubione tutaj w MakeUseOf Uzyskaj lepszą jakość wyszukiwania dzięki Duck Duck GoWygląda na to, że istnieje kilka usług i dystrybucji Linuksa (takich jak Linux Mint), które przełączają się na Duck Duck Go jako domyślną wyszukiwarkę. Więc dlaczego, u licha, są ... Czytaj więcej jest DuckDuckGo, wyszukiwarka z który wykorzystuje kilka sprytnych funkcji, aby odróżnić go od Google 6 ciekawych funkcji DuckDuckGo, których nie znajdziesz w GoogleW świecie rządzonym przez Google, przynajmniej jeśli chodzi o wyszukiwanie, czasami trudno wyobrazić sobie godną alternatywę. DuckDuckGo to jedna strona internetowa, która próbuje zaoferować taką alternatywę. Jeśli byłeś ... Czytaj więcej . Powinieneś także wziąć to pod uwagę wyszukiwarki semantyczne Top 7 semantycznych wyszukiwarek jako alternatywa dla Google Czytaj więcej lub jeden z nich indeksowane roboty Wstrzymaj Google: 8 alternatywnych wyszukiwarek, aby znaleźć to, czego Google nie możePrawdopodobnie znamy wszystkie sztuczki związane z wyszukiwaniem w Google, ale wciąż są rzeczy, których Google nie może nam powiedzieć na pierwszy rzut oka. Google to Hercules, ale nie powinniśmy być krótkowzroczni, aby nie dostrzegać karłów. Tak,... Czytaj więcej .
Nawet jeśli w jakiś sposób przyciągasz wyszukiwarkę Google z czystego przyzwyczajenia, rozważ zmianę domyślnej wyszukiwarki tylko na kilku swoich urządzeniach. Możesz wkrótce przerwać nawyk lub odkryć to naprawdę kochasz Binga Co Bing i Yahoo mają, że Google nie ma?Chociaż Google ma wszystko, czego możesz potrzebować, ma swoje wady, gdy jest zestawiony z niektórymi funkcjami Bing i Yahoo! mieć. Google nie jest doskonały, a ja jestem tutaj, aby ci powiedzieć, dlaczego. Czytaj więcej (mało prawdopodobne, wiem).
Nie nienawidź Google
Ludzie, którzy pracują dla Google, uwielbiają Internet tak samo jak ty, ale w tym przypadku są „złymi facetami” ze względu na ich wczesne zwycięstwo w wyszukiwarce. Powinieneś zachować swój telefon z Androidem, nadal organizować swoje życie za pomocą Kalendarza Google i nosić ten adres Gmaila z dumą - ale rozważ szersze konsekwencje swoich nawyków wyszukiwania.
Analitycy przewidują to Facebook straci 80% swoich użytkowników do 2017 roku, bardziej równomierne rozłożenie siły wyszukiwania Google nie wydaje się być tak niemożliwym trendem do przyjęcia.
Do której wyszukiwarki wybierzesz? Może nie jesteś przekonany, a Internet w rankingu Google nie wydaje się taki zły. Podkreśl to w komentarzach poniżej.
Kredyty obrazkowe: Nie idź! (ucumari / Valerie)
Tim jest niezależnym pisarzem, który mieszka w Melbourne w Australii. Możesz śledzić go na Twitterze.